Opis
Req radzi świetnie z samotną, powtarzalną pętlą i wykazuje podobne zamiłowanie do szorstkiego i poszarpanego brzmienia analogowego przeplatanego prostymi motywami melodycznymi. * Sketchbook * ma w sobie porywającą surowość, która jest zarówno rozbrajająca, jak i natychmiast wciągająca; choć elementy wydają się znajome, ton tutaj jest uderzający i niekonwencjonalny. Hip-hop jest oczywistym kamieniem probierczym, ale nawet najbardziej minimalistyczna produkcja hiphopowa wydaje się gęsta i zagracona w porównaniu z nagim podejściem Reqa. Choć Req wydał dwa albumy nakładem big-beatowego wydawnictwa Skint, na podstawie dowodów dziwnego i cudownego *Sketchbook*, z pewnością poczuje się znacznie lepiej w bardziej eksperymentalnym Warpie.
Na tej płycie pojawia się kilka interesujących przerywników ambientowych Aphexian, ale sercem i duszą są utwory rytmiczne. Niektóre z tych utworów składają się wyłącznie z tom-tomu, bębna basowego, hi-hatu i najsłabszej nuty akordu. „Dolby C” mógłby niemal pochodzić z przełomowej płyty, takie jest jego bezlitośnie okrojone podejście do rytmu. To niesamowite, jak utwór tak „nie tam” może pozostać tak bezpośredni i hipnotyczny. Równie dobry jest „Upstairs” z rdzawymi rytmami przypominającymi Briana Decka ze złomowiska i dziwną melodią wibrafonu powtarzającą się okresowo. Perkusja w tych utworach jest sucha jak kość i ciężki bas, a jej dudnienie uderza jak pięść w splot słoneczny.
Kiedy Req zdecydował się dodać więcej elementów do tego brzmienia, jego inspiracja mogła pochodzić z dowolnego miejsca, co sprawiało, że płyta była ekscytująca. Niezwiązane z żadnym tematem ani stylem, elementy mogą swobodnie zbaczać na niezbadane terytorium teksturalne. „Sketchies Death Track” dodaje shaker, chiński gong i fortepian kciukowy do luźnego, plemiennego rytmu, a „I Seek” to hip-hop o grubym dnie ze złowieszczym trzydźwiękowym riffem fortepianu, z którego RZA byłby dumny . „Something” to nic innego jak zestaw perkusyjny z mikrofonem, jakiś melodyjny fragment perkusji i sampl dronu wokalnego gdzieś głęboko w tle, podczas gdy „AMPEG 18 KHZ” to poważnie skompresowany funkowy beat z ręczną perkusją i kilka dziwnych pchnięć akordeonem. Rozwój każdego utworu jest niewielki, ale skuteczny, dzięki czemu zawsze będziesz na bieżąco, aby usłyszeć, co stanie się dalej.
Nie wątpię, że *Sketchbook* będzie dla niektórych zbyt szorstki, ale dzieje się tu coś wyjątkowego. Większość muzyki – nawet najwspanialszej – składa się z drobnych wariacji na dobrze ugruntowane tematy i trudno jest znaleźć album, który brzmiałby naprawdę świeżo.
Na podstawie recenzji Pitchfork (8,4 na 10)