Opis
„Unsound Methods” był czwartym albumem Recoil i jednocześnie pierwszym wydawnictwem po ogłoszeniu odejścia z Depeche Mode w 1995 r. Nagrany w studiu w Sussex krążek był efektem współpracy z czterema bardzo różnymi współpracownikami – Douglasem McCarthy z Nitzer Ebb, nowojorską artystką spoken-word Maggie Estep oraz wokalistkami Siobhan Lynch i Hildią Campbell.
Kiedy mówimy o Alanie Wilderze, mówimy o jednym z najważniejszych twórców w historii muzyki elektronicznej. Jego wpływ jest niezaprzeczalny, a każda jego produkcja to prawdziwa uczta dla ucha. Szczególnie godna uwagi jest płyta „Unsound Methods”, która z pewnością zasługuje na miano arcydzieła.
Dlaczego „Unsound Methods” to klasyk gatunku?
Album „Unsound Methods” pokazuje pełny zakres talentu Wildera, łącząc elementy ambientu, industrialu i eksperymentalnej muzyki elektronicznej. To harmonijne połączenie nowatorskich brzmień i klasycznych inspiracji, które tworzą unikatowy klimat. Dzięki temu albumowi Wilder udowodnił, że jest artystą, który nie boi się przekraczać granic.
Odbiór płyty
Odbiór „Unsound Methods” był entuzjastyczny zarówno wśród krytyków, jak i fanów. Album zdobył uznanie dzięki swojemu unikalnemu podejściu do muzyki elektronicznej, której nie można było porównać z niczym innym na rynku w tym czasie. Dla wielu, to nie tylko płyta, to podróż przez nieodkryte dotąd rejony dźwięku.
Podsumowanie
Jeśli jesteś miłośnikiem muzyki elektronicznej, „Unsound Methods” Alana Wildera to pozycja obowiązkowa w Twojej kolekcji. To album, który nie tylko rozszerza horyzonty słuchacza, ale też stanowi źródło inspiracji dla wielu współczesnych artystów. Niezależnie od tego, czy słyszałeś tę płytę wiele razy, czy dopiero planujesz się z nią zapoznać, jedno jest pewne – „Unsound Methods” zapewni Ci niezapomniane wrażenia muzyczne.
Alan Wilder przez dziesięciolecia przeszedł niezłą drogę w branży muzycznej, od asystenta w studio do klawiszowca sesyjnego, ale to 14 lat członkostwa w Depeche Mode pozwoliło mi naprawdę doskonalić swoje umiejętności. Recoil powstał w połowie lat osiemdziesiątych jako antidotum na wymagania Depeche Mode.
„Zawsze miałem otwarty umysł na to, czym może być projekt Recoil – pozwalając mu zmierzać w dowolnym kierunku. Odzwierciedla mój gust muzyczny, który obejmuje pewien mrok, głębię orkiestracji i elementy współpracy. Wykorzystanie różnych głosów piszących swoje własne słowa nie tylko nadało muzyce zróżnicowany charakter, ale także wypełniło luki, których nie mogłem zapewnić sam, jednocześnie pozwalając mi pociągać za sznurki i produkować” – dodaje Alan.